Picture with a "Welcome to Banana Garden" sign, asked us into one of the restaurants, which was located outdoors. Above our heads extended a huge banana tree with a palatial fruit bunch and a crimson flower. I really really wanted this photograph to turn out okay, so it can be a good introduction to my tale about Crete. Banana Garden is a place situated in one of the narrow streets of Chania - one out of three biggest port cities on the island. (Two others are Heraklion - its capital city, and Rethymnon)
|
Zdjęcie z tabliczką "Welcome to Banana Garden" zapraszało do jednej z restauracji, która praktycznie znajdowała się pod gołym niebem. Nad głowami gości rozpościerał się bananowiec z okazałą kiścią owoców i pąsowym kwiatem. Zależało mi na tym, żeby zdjęcie się udało bo stanowiłoby dobry start mojej opowieści o Krecie. Bananowy klub to miejsce w jednej z wąskich uliczek w Chanii - jednym z trzech największych miast portowych na wyspie (dwa pozostałe to Heraklion stolica wyspy i Rethymnon).
|
Similar views multiplied before our eyes during our stay. It is worth to mention a small insland Gravousa with XVI century ruins of the Venetian fortress on its peak, a pirate ship wreck stuck on the sandbank, next to the island's shore, warning about questionable business, and finally creme de la creme, fairy-tale-like Balos lagoon with white sand and cyan sea, silencing all the whiners.
|
Podobne obrazy mnożyły się podczas naszego pobytu. Warto wspomnieć wysepkę Gramvoussa z ruinami weneckiej twierdzy z XVI w. na jej szczycie, wrak pirackiego statku tkwiący na mieliźnie przy brzegu wyspy, przestrzegający przed szemranymi interesami a nastepnie creme de la creme czyli bajeczna laguna Balos z białym piaskiem i turkusowym morzem, zamykająca usta wszystkim maruderom.
|
There is much more to Greek islands besides their beautiful views, colorful nature and delicious cuisine with the country salad (which goes by popular "Greek salad") - one just cannot forget about their residents living in accordance with nature. Lethargic during the day and crazy at night. Relaxing in the shade of palms in afternoon hours, because siesta is sacred. We were looking at that phenomenon with eyes wide open, even though it is so natural to them. But this is just how Crete - the biggest Greek island - really is. Exactly how one of the Greek said "this is where vacation lasts the whole year". Adio! M
|
Greckie wyspy to oprócz pięknych widoków, kolorowej przyrody i pysznej kuchni z sałatką wiejską zwaną popularnie grecką - jej mieszańcy żyjący zgodnie z rytmem natury. Ospali w dzień, szaleni w nocy. Odpoczywający w cieniu palmy w godzinach popołudniowych, bo siesta to rzecz święta! Przypatrywaliśmy się temu zjawisku, choć popularnemu u naszych południowych sąsiadów, z szeroko otwartymi oczami. Ale taka jest właśnie Kreta - największa z greckich wysp. Jak powiedział pewien Grek, "tu są wieczne wakacje". Adio! M
|