making it cosy: new cacti

Thursday, 25 December 2014

There will be a new series of post on this blog, one that I will include all the things I buy for my new apartment, where I am moving in February.

I caught myself thinking about it the other day, trying to generally make up my mind about this moving thing, because I still not know whether it makes more anxious or more excited. Anxious because it's the first time since I moved to this city that I am changing place, excited since change is sometimes a good thing.

I fell in love with the potential our new apartment has. And immediately after picking a room, I got sunk into the madness of fabric choosing, because an idea started forming in my head about how to make it all look the way I had always dreamed. It is a rented flat, there will be no miracles, yet tries at making myself a cosy place. It is going to happen in the middle of the year, that is an obstacle, because lacking time can get you frustrated before you actually manage to do something. I want to keep it minimalistic, but on the other hand all those fabrics found on etsy just scream at me to buy them and make curtains out of them, or at least some pyjamas for my love. I quickly started browsing the net, looking for inspiration and put together some sort of a board of all the things I could find. Hopefully in future, I will buy them one by one and in the end my room will be everything I want it to be. Basic ideas included: colorful details like curtains and pillows, the rest in white and blue, and lots of succulent love! :)

I started to feel like I wanted to start from scratch, like I could go through my things and get rid of half of them, not feeling a bit of regret. I had too much to carry to another place, and I wanted tabula rasa. Tabula rasa and my own scandi room, with minimalist wooden furniture and a big white desk, a great background for all the photography I could ever desire.

The moving was unwanted, but after awhile I put so much hope in it, it started to be the most anticipated part of the forthcoming year. Funny how things turn around.

Take care,
Kasia 
• • •

Planuję tutaj na blogu nową serię postów, w której będę mogła zawrzeć wszystko, co zdarza mi się kupić do nowego mieszkania, do którego wprowadzę się w lutym.

Któregoś dnia rozmyślałam nad tym, co tak naprawdę czuję w związku z tą przeprowadzką, bo nadal nie jestem pewna czy to bardziej niepokój, czy jednak podekscytowanie. Niepokój, ponieważ to pierwszy raz, kiedy się gdzieś przenoszę, odkąd przeprowadziłam się do tego miasta. Podekscytowanie, bo zmiana to czasami zmiana na lepsze.

Zakochałam się w potencjale nowego mieszkania. Natychmiast po wyborze pokoju, pochłonęło mnie szaleństwo dobierania materiałów, bo w mojej głowie zaczął się już tworzyć jakiś pomysł, jak to wszystko ma wyglądać, żeby było tak, jak sobie wymarzyłam. To wynajmowane mieszkanie, cudów nie będzie, ale mogą być próby na stworzenie sobie przytulnego miejsca. Przeprowadzam się w połowie roku, co jest małą przeszkodą, bo brak czasu sprawia, że zanim zrobię coś konkretnego to już jestem sfrustrowana. Chcę, żeby było minimalistycznie, ale z drugiej strony te wszystkie materiały na Etsy po prostu krzyczą, bym je kupiła i zrobiła jakieś zasłony, ewentualnie piżamę dla mojej połówki. Szybko zaczęłam przeglądać internet, żeby się czymś zainspirować i udało mi się stworzyć jakiś tam zarys tego, czego szukam. Mam nadzieję, że w przyszłości będę te rzeczy kupować, jedna po drugiej, tak, że na sam koniec, pokój będzie tym wymarzonym. Podstawowe pomysły: kolorowe zasłony i poduszki, większość pokoju w bieli i błękicie i dużo miłości do sukulentów!

Zaczęłam się czuć, jakbym chciała zacząć wszystko od nowa, przejrzeć rzeczy i wyrzucić przynajmniej połowę. Chciałam tabula rasa. Tabula rasa i mojego własnego skandynawskiego pokoju, z minimalistycznymi, drewnianymi meblami, dużym, białym biurkiem, tłem do każdej fotografii, którą chciałabym zrobić.

Przeprowadzka była niechciana, ale po jakimś czasie włożyłam w nią tyle swych nadziei, że zaczęła być najbardziej oczekiwanym punktem nadchodzącego roku. Zabawne, jak szybko wszystko się zmienia.

Trzymajcie się,
Kasia 


16 comments:

  1. cute can't wait to see your moving journey unfold :)

    ReplyDelete
  2. This is so exciting! I love pictures of people's spaces - looking forward to seeing more!

    ReplyDelete
  3. Twoje zdjęcia są piękne.. Będę obserwować!

    ReplyDelete
  4. I like your photos & have enjoyed looking at them today. Best of luck with your new apartment & your pretty succulents!

    ReplyDelete
  5. Zmiana miejsca zamieszkania to na pewno duża zmiana i nowy rozdział w życiu, ale na pewno będzie dobrze! :)

    http://mademoisellejuliet.blogspot.com/2014/12/merry-happy.html

    ReplyDelete
  6. I love succulents and little terrariums/gardens. They are such a sweet thing to add to any room.

    xoxo

    alyssa nicole @ www.justanothermanicpixiedreamgirl.com

    ReplyDelete
  7. I really like this a an idea for a series, and could definitely see it progressing into how you will decorate your new place too. Love the succulents :)

    rae of love from berlin

    ReplyDelete
  8. Hope your moving is smooth and easy. I have recently moved but haven't bought any plants yet

    ReplyDelete
  9. Succulents are my favorite! I really want to add some to my room too :)

    ReplyDelete
  10. This will be good :)

    succulents make everything better

    ReplyDelete
  11. I'm so pleased you left a comment on my website, so I could come and visit you too. What a lovely web space you have x

    ReplyDelete
  12. Moving is always a chance for a fresh start! It’s like a brand new notebook waiting to be filled!

    Succulents are a pretty good start! I have a tendency to kill plants (unintentional, of course!), but if you take good care, they will sure make the place a lot more cosy.

    ReplyDelete
  13. So beautiful… I think I need to add some succulents {my fav} to the new nest!! xo

    ReplyDelete
  14. beautiful photos, love the cutie plants x

    ReplyDelete

© Dipped in Rococo ~ lifestyle in analog Maira Gall.